Tak, przez pewien czas taka poranna kawka była u mnie rytuałem.
Na osiemnaste urodziny dostałam czekoladowo-kawowy tort z prądem. Biszkopt na spodzie nasączony był likierem kawowym na bazie śmietanki. I przez długi czas po urodzinach w lodówce stał otwarty likier.
Nie było co z nim zrobić.
Przypływów inspiracji po kawie miałam przez ten okres co niemiara.